Jak dobrze , że pewne pyszności można zamrozić i wykorzystać gdy nagle przyjdzie ochota na coś co o danej porze roku jest niedostępne już świeże...
Dzisiaj padło na maliny , a raczej muffiny z malinami i białą czekoladą ...
przepis na muffiny podawałam już ---> tutaj , oczywiście z tą różnicą , że tu dodajemy zamiast przypraw ok 4 łyżek miodu ... dodatki jak kto woli :)
Super, ale bym zjadła, a muszę uczyć się parazytów, co to za sprawiedliwość :D
OdpowiedzUsuńPyszności:)
OdpowiedzUsuńmniam!
OdpowiedzUsuńNienawidzę Cię za to zdjęcie ;) Mniam!
OdpowiedzUsuńhaha ;) pozdrawiam
UsuńZapraszam do siebie na Walentynkowe Candy ;)
OdpowiedzUsuńWYgląda fantastycznie :))
OdpowiedzUsuńUwielbiam maliny!
OdpowiedzUsuńmmmm uwielbiam takie słodkości!
OdpowiedzUsuńWyglądają apetycznie :)
OdpowiedzUsuńuwielbiam muffiny i w wersji wytrawnej i w wersji słodkiej, i podoba mi się że zamiast parszywego cukru użyłaś miodu. Ja też omijam cukier szerokim łukiem. A owoce letnie o tej porze roku to poezja!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Monika
Kocham muffinki! Mogłabym je jeść tuzinami :)
OdpowiedzUsuńHey you´ve a great blog!
OdpowiedzUsuńPlease check out mine.
And if you want we can follow each other here,
on bloglovin and via GFC?
Let me know!
xoxo
nie ma jak dobra muffinka do kawy :0
OdpowiedzUsuń