Nie wiem jak Wy ale ja zawsze z początkiem tygodnie odczuwam poddenerwowanie... nie wiem czym to jest spowodowane, ale już od niedzieli popołudnia odczuwam nagle wielkiego lenia i wiecznie powtarzane --> ale mi się nie chce... no tak a tu nie ma to tamto nadchodzi poniedziałek i trzeba być zwartym i gotowym do pracy ... może to jakiś syndrom "antyponiedziałkowy " ? ;)
Na poniedziałkowe skrzywienie się --> koktajl z melona i truskawek .... dobra muzyka ...
i byle do piątku ;)
...I byle do piatku! :)
OdpowiedzUsuńNo ja też tak często mam, ale jakoś ostatnio ten stresik gdzieś zniknał i niedziela już nie kojarzy mi się z poniedziałkowym pójściem na kurs :)
OdpowiedzUsuńKoktajl wygląda przepysznie :) Też mam taki stres, choć nie powinnam go mieć ^^
OdpowiedzUsuńo tak byle do piątku. ja dodatkowo mam kochanego męża, który w niedziele co rusz przypomina mi która godzina i, że jak mu się nie chce iść w poniedziałek do pracy .... a ja chce korzystać z reszty łikendu ... :)
OdpowiedzUsuńja w weekendy pracuję wiec zawsze mówię byle do poniedziałku
OdpowiedzUsuń